W sobotę poszliśmy z Michaelą i Gregorem na dłuuugi spacer koło Schneebergu, a w niedzielę wspiąłem się z Bagleyami na Ötscher od północnej strony.
Ötscher Nordwand okazał się być w większości bardzo prosty, ale z dwoma wyjątkami.
Po pierwsze podejście pod ścianę okazało się być długie i uciążliwe (niekończący się trawers po stromym piargu).
Po drugie kluczowy wyciąg jest cokolwiek mokry, a jego miejsce kluczowe sprawiło na nas wrażenie istotnie trudniejszego niż na topo i paskudnie je oszukaliśmy (co dziwne, bo resztę trasy ocenialiśmy niżej niż wg topo).
Po drodze widać, że jest często prowadzona przez przewodników - wszędzie walają się liny do podciągania się, na stanowiskach wiszą pętle i takie tam.
Pierwsze 9 wyciągów zrobiliśmy z prędkością ok. 15 minut/wyciąg w zespole trójkowym, a więc bardzo szybko. Całe wspinanie zajęło nam 3 godziny.
Zejście nieco się dłużyło.
Generalnie dobra trasa żeby zrobić ją raz, ale wracać tam nie ma po co (ew. zimą).