Nocowaliśmy w schronisku na 1420 m, co oszczędziło nam sporo czasu i sił (konkretnie 800 m różnicy wysokości i 2,5 h podchodzenia / 2 h schodzenia). Na stanie schroniska znajdował się kot rasy żebraczej, do swojego zawodu przystosowany ewolucyjnie poprzez:
- zmniejszoną szorstkość języka, co by ograniczyć nieprzyjemne dla obdarowującego turysty drapanie podczas zlizywania;
- brak jakiegokolwiek wstydu przed wdrapywaniem się na stół i zaglądaniem turystom do talerzy;
- opasła budowa ciała, co by wyżebrane produkty miały się gdzie składować.
Zuzia mówi, że chciałaby, aby Filut tak wdzięcznie żebrał, ale ja mam nadzieję, że nigdy się do tego nie zniży :-)