Weisskugel - najlepszy szczyt wycieczki.
Gigantyczny lodowiec zapewniający równe podejście i z jedynie z paroma szczelinami na trasie, a na koniec ładna łatwa grań z dobrej jakości skały.
Najbardziej męczący dzień, ale w sumie poszedł sprawnie i bez zakłóceń - w równe 8h było po zawodach.
Tego dnia runęło w gruzy nasze samozadowolenie z formy - na przełęczy spotkaliśmy dwóch chłopaków tak około dwudziestki, którzy od rana podeszli z Vent (czyli w sumie tak 30 km na odległość i 2200 m w górę) i mamy nadzieję, że w drodze powrotnej zanocowali już w schronisku (gdyby schodzili z powrotem do Vent, to jeszcze ekstra 15 km w dal i 1000 m w dół). Grunt to znaleźć dobrą grupę odniesienia - jak na prawie 40-latków i tak byliśmy mocni :-D