Największa wyrypa roku, czyli przejście południowej ściany Dachsteinu ferratami w warunkach zimowych i w chmurze.
Całe szczęście, że znaliśmy teren z lata i mieliśmy ze sobą solidne GPS-y.
Całe szczęście, że wszyscy byli w stanie zaliczyć tą samą trasę ("normalne" podejście na Dachstein w tej chmurze nie było przekonującą alternatywą).
Garść liczb:
- 1250 m podejść, z czego 860 m po ferratach
- podejście pod Annę zajęło nam 2h zamiast nominalnej 1h - trawersowanie pól śnieżnych i błądzenie w chmurze zrobiło swoje
- 150 m poręczowania z Mitterstein (koniec Anny) na pola śnieżna, a potem 400 m brnięcia na przyrządach do Johana zajęło nam niemal 2h (fascynujące tempo ok. 0,275 km/h)
- całe szczęście na ferratach byliśmy tylko nieco wolniejsi od nominalnej prędkości, co pozwoliło nam zamknąć trasę w 10.5h (start 8:15, koniec 18:45)