2023-08-15 Grań Kosmitów.gpx

Planowaliśmy zaaklimatyzować się robiąc Grań Kosmitów, a potem Mont Blanc du Tacul, a potem zaatakować Mont Blanc (ten właściwy) "drogą trzech szczytów".

Grań Kosmitów - rewelacyjne przejście między Schroniskiem Kosmitów a stacją kolejki na Aigulle du Midi.
Wyceniane na AD. 300 m skramblowania w lotnej asekuracji po trudności 2-3 z miejscem kluczowym 4-, w którym asekurowaliśmy się uczciwie. Do tego dwa zjazdy na linie.
Po obu stronach piękne przepaście, skała świetnej jakości no i wspinasz się z 3550 m na 3850 m.

Mont Blanc du Tacul - nic szczególnego, ale po drodze trzeba przejść naprawdę majestatyczny lodowiec, w jedynym miejscu na tyle stromy, że w drogę w dół pokonuje się twarzą do ściany.
Istotny powód, aby na niego pójść, to że z grani Mont Blanc du Tacul widać podejście na przełęcz pod Mont Maud, które trzeba zrobić po drodze na Mont Blanc (ten właściwy) i można je sobie dokładnie obejrzeć za widna.
Z naszego rozpoznania potwierdzonego zresztą w schronisku wyszło, że we wtorek (w dniu naszego przyjazdu) oberwał się serak zabierając ze sobą przechodzoną drogę na przełęcz i mostek przez największą szczelinę lodowca.
Widok był tyleż estetyczny, co groźny i zmuszający do zadania sobie pytania, czy naprawdę chcemy tam iść.

Niedoszła droga na Mont Blanc - z zebranych informacji wynikało, że co prawda byli tacy (słownie dwa zespoły w naszą stronę i jeden w przeciwną), którzy jakoś przeszli przez przełęcz pod Mont Maud, ale też przez dwa dni widzieliśmy też łącznie kilkanaście zespołów, które zawróciły, a w naszym dniu na 1 w nocy śniadania nie zamówił już nikt poza nami (zapewne informacja o obrywie się rozeszła i przewodnicy poodwoływali przejścia).
Do tego dwa zespoły to za mało, żeby zostawić po sobie ślad, który da się wyśledzić, więc musielibyśmy sami po ciemku znaleźć drogę, a w czwartek rano było cokolwiek pochmurnie (jak na złość, albo może żeby pomóc nam podjąć właściwą decyzję), co nie ułatwiałoby nawigacji. My tymczasem powinniśmy zdążyć dojść na przełęcz pod Mont Maud przed świtem, bo na lodowcu po drodze czeka jeszcze długa kolejka innych seraków do oberwania.
Ostatecznie sprawę rozwiązała Sara - dostała w nocy wymiotów (na moje oko psychosomatycznie), a ani ja ani Josh jakoś nie mieliśmy chęci, żeby napierać tylko we dwójkę.
Bez żalu wróciliśmy do łóżek i rano zjechaliśmy kolejką z powrotem do Chamonix.
suma podejść m, suma zejść m, odległość km
 
1 / 41
/ 2023-08-13 Alpy Zachodnie / 2023-08-15 Chamonix