Miał być najlżejszy dzień wycieczki, a wyszło, jak zwykle.
Śnieg, który napadał poprzedniego dnia, choć niewielki (jakieś 10 cm), pięknie przykrył wszystkie ślady i mniejsze szczeliny na lodowcu, co uczyniło pierwszą połowę dnia niekończącym się pasmem sondowania śniegu.
Josh odwalił kawał dobrej roboty, ale i tak i Sara i ja znaleźliśmy po kilka własnych szczelin, które Josh szczęśliwie ominął (lub które go uniosły).