Korzystając z dnia dobrej pogody udałem się poszukać zimy.
Z jednej strony zimy nie było za dużo (w lesie 10-20 cm, na plateau w rejonach nieosłoniętych od wiatru jeszcze mniej), z drugiej strony w zagłębieniach śniegu nawiało po pas, a szlaki wiodące na plateau były nieprzetarte.
Wejście ferratą okazało się być najlepszym rozwiązaniem - Haidsteig jest na tyle stromy, że śnieg nie leżał na nim wcale, nie było więc zagrożenia lawinowego, no i nie dało się zgubić.
Na górze okazało się, że jedyna czynna trasa piesza to rundka od kolejki Rax Seilbahn przez Otto Haus do Neue Seehütte i z powrotem, a cała reszta jest nieprzetarta. W szczególności:
- żółty szlak od Neue Seehütte bez przetarcia jest nieidentyfikowalny (znaki na kamieniach leżących na ziemi) i bardzo łatwo się zgubić i wylądować na lawiniastych polach śnieżnych;
- Preinerwandsteig to latem trawersowanie w tą i z powrotem nachylonego pod kątem 60 stopni piargu, a dzisiaj wyglądało na to, że nawiało tam dużo więcej śniegu niż w inne miejsca - gdybym lepiej znał topografie tej trasy z letnich przejść można by próbować dupozjazdu, ale dziś, mając dosłownie obok bezpieczne zejście Haidsteig-iem, brzmiało jak duża lekkomyślność;
- czerwony szlag do Carl-Ludwig Haus (i dalej dupozjazd do Waxriegelhaus w znanym terenie), gdzie, jak z żółtym, bez przetarcia łatwo pobłądzić, a dodatkowo po wyjściu nad kosówkę wiedzie przez zdradliwie wyglądające pola śnieżne (i może właśnie dlatego nikt nie próbował go przecierać...).
W związku z tym padło na zejście Haidsteig-iem, które co prawda nie sprawiło za dużo frajdy, ale przynajmniej było bezpieczne i nietrudne.
Żeby nie zabrakło dupozjazdu, opracowałem alternatywny wariant zejściowy spod wejścia ferraty :)